Powoli odnoszę swoje małe rekordy. Nic słodkiego w ten weekend nie zjadłam, chociaż bardzo, bardzo mi się chciało. Umiem już tu z tym walczyć. Zamiast tego 1, maksymalnie 2 łyżeczki do herbaty miodu :)
Dlatego pomyślałam, że przynajmniej podejmę wyzwanie niejedzenia słodyczy aż do 5 grudnia włącznie. Nagrodą będzie coś słodkiego w Mikołajki.
Aczkolwiek przez własne problemy emocjonalne (no dobra, nie problemy, ale pogadałam z nim i mi lepiej) zjadłam już dzisiaj wszystko co mogłam.
ś: miska płatków owsianych, 2 śliwki
o: zupka chińska rosół(a fu), 2 hot dogi, mandarynka
I tak oto wykorzystałam wszystkie swoje dzisiejsze możliwości. A że nie ćwiczyłam wczoraj i dzisiaj też nie będę, bo chcę się wykurować, w tym yg, 3 kolokwia mam, to już dziś nic oprócz mandarynki mam nadzieję nie jeść. Tylko herbaty i wody.
![]() |
Perfect. Nic się nie rozlewa na boki *-* |
Dołączam do niejedzenia słodyczy, świetny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo się cieszę! :)
Usuńja się boję mikołajek...osobiście liczę, że nie dostanę od nikogo nic słodkiego :D
OdpowiedzUsuńdobry plan ze słodyczami . powodzenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
Mnie też mikołajki i święta trochę przerażają, ale jak najbardziej jestem za niejedzeniem słodyczy do 5 grudnia. Przyłączam się do postanowienia i dziękuję za podsunięcie mi pomysłu! :)
OdpowiedzUsuńdołączam się do nie jedzenia słodyczy! Póki co wytrwałąm tydzień, a dodaję tylko cukru do kawy. Powiedzmy, że wolimy jakieś przydatne rzeczy niż słodycze :)
OdpowiedzUsuń