Od nowego roku będę spisywać swoje posiłki w kalendarzu i co 3-4 dni przenosić je tutaj. Kiedyś się to sprawdziło, szczuplałam dzięki skrupulatnemu liczeniu kalorii, więc mam nadzieję, że i teraz wyjdzie. Zwłaszcza, że figura na lato kształtuje się w zimie ;)
Nie wiem, co to za mechanizm działa, że jak jestem na stancji, to wzorowo trzymam się diety, idzie mi dobrze, pilnuję się, a jak wracam do domu, to wszystkie hamulce puszczają, a ja się nie potrafię zebrać w sobie. Na stancję wracam dopiero 6 stycznia, do tego czasu muszę pilnować, żeby nie przytyć jeszcze bardziej, skoro nie potrafię być na tyle konsekwentna, żeby schudnąć.
Nie przeraźcie się bilansów, które zaczną się tu pojawiać po nowym roku. Znowu, małymi kroczkami chcę dojść to wyników sprzed kilku lat. I pozbyć kolejnych kg.
Karnet na siłownię przedłużę w lutym, w styczniu pomiędzy uczelnią, pracą a sesją nie znajdę czasu, będę ćwiczyć w razie możliwości w domu. I to też będzie test mojej silnej woli, bo łatwiej mi wskoczyć na bieżnię i przebiec te kilka km, niż ćwiczyć w domu...