Nie wiem co się ze mną dzieję, ale jestem jakby w amoku. I to dosłownie. Co przechodzę koło sklepu w drodze na uczelnię - nie ma bata, wejdę po coś słodkiego. Wydaję swoje pieniądze z tygodniówki, żeby kupić sobie coś, co mnie uszczęśliwia i unieszczęśliwia zarazem. Nie wiem jak mam to pokonać, bo to wraca za każdym razem i mam wrażenie, że coraz mocniej.
Tak, widzę siebie w wieku 30 lat, jako starą pannę, spasioną, niemogącą się ruszyć.
Ja nie wiem, czy to kwestia tego co widzę w lustrze, czy jaka cholera? Chyba jednak przywiozę sobie wagę do Wrocławia, może liczby coś ze mną zrobią, kopną w dupę, cokolwiek?
też mam problem z tym że jak mam pieniądze przy sobie to zawsze sobie coś kupie słodkiego , jedyny sposób to nie brać kasy ze sobą , za miast tego zabierz jabłko lub pomarańczę :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia
http://thinchudosc.blox.pl/html
Hej ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały blog ;) Ja też mam problem z kompulsami. Tyle, że ja nigdy sobie niczego nie kupuję, tylko wyżeram wszystko z szafki, lodówki. Boże, jak z tym skończyć..Już nie mam siły.
Trzymaj się ;)
Hej, a Ciebie co tak długo już nie widać? Wróć. ;*
OdpowiedzUsuń